Aspiracje senatu do rządzenia państwem
Ponieważ król nie rządził, do roli tej aspirował senat, w którym zresztą monarcha spełniał rolę przewodniczącego. Zasiadali w nim ministrowie, biskupi katoliccy, najwyżsi urzędnicy ziemscy czyli wojewodowie i kasztelanowie. Byli to nominaci dożywotni, de facto odpowiedzialni wyłącznie przed Rzeczpospolitą. Senat miał przede wszystkim doradzać i gdy tymczasem izba poselska zwiększała swe znaczenie wydawało się, że tak już zostanie. Z kolei właśnie senatorom powierzono role kontrolerów króla. Senatorzy – rezydenci mieli być konsultantami królewskimi. Z tych funcji rozliczali się przed sejmem. Chodziło o to, żeby król nie otaczał się własnymi, a zwłaszcza obcymi doradcami. Uważano taką perspektywę za niebezpieczną, ale przede wszystkim rezerwowano dla stanu szlacheckiego wszelkie możliwe splendory. Stąd w państwie bez rządu istniała wielka rzesza urzędników tytularnych. Dlatego we wspólnocie szlacheckiej, nie uznającej tytułów, tyle było cichych zabiegów o taki lub inny tytuł od cesarza, papieża czy choćby króla francuskiego. Wszystko to służyło okazaniu się, ujawnieniu szlachetności. Te same potrzeby zaspokajała cyceroniańska retoryka w mowie i piśmie oraz republikański duch w zgromadzeniach. Senat nie stał się ciałem rządzącym, ponieważ rola monarchy malała, a coraz potężniejsi magnaci znaleźli drogi wpływania na dumną ze swych wolności izbę poselską. Izba poselska ukształtowała się jako reprezentacja całej szlachty. Województwa, ziemie i powiaty wybierały na sejmikach posłów.