Bohdan Chmielnicki i jgo działania
Królem wybrano brata zmarłego, Jana Kazimierza (20 XI 1648 r.). Pośpiech był uzasadniony, oddziały Chmielnickiego stały pod Lwowem i Zamościem, pustoszyły Polesie. Przerażenie, wstyd, pragnienie zemsty skłoniły w końcu do ugody w sejmie i ustanowienia podatków. Zbieranie ich szło jednak niesprawnie i znowu podjęto pertraktacje, które rozbiły się o ogromne żądania Chmielnickiego. Dalsza wojna była dla obu stron nieunikniona. Rzeczpospolita nie mogła się cofnąć z głównego kierunku swej ekspansji. Nie mógł też Chmielnicki przeciwstawić się wzburzonym masom. I choć Kozacy pogardzali chłopami i nie wahali się oddawać ich dziesiątkami tysięcy w jasyr tatarskim sojusznikom, to jednak obawiali się tej uzbrojonej 162 masy.
Zima przeszła na rokowaniach, a zbrojenia Rzeczpospolitej szły marudnie. Wiśniowiecki, który latem 1648 r. prowadził z dobrym skutkiem kampanie na własną rękę, jedyny wydawał się wiedzieć co należy czynić. On też faktycznie kierował obroną obozu w Zbarażu, gdzie parę tysięcy rycerstwa zostało zamknięte w początku lipca 1649 r. Mimo znakomitej postawy los obrońców obozu był przesądzony. Jan Kazimierz ledwie w kilkanaście tysięcy ruszył z Lublina, licząc zresztą na równoczesną dywersję wojsk litewskich pod Radziwiłłem. W marszu siła polska nieco sie powiększyła ale pod Zbo- rowem została zaskoczona przez około sto tysięcy wojsk Chmielnickiego i chana Islam Girę ja. Niewiele brakowało, by spotkanie to zmieniło się w katastrofę. Jan Kazimierz uratował sytuacje w pierwszym starciu, a Ossoliński pozyskał chana do odrębnego układu.