Jan Sobieski i jego władza
Nowy król, bezsprzecznie najwybitniejszy Polak tej epoki, pragnął uporządkowania spraw państwowych, zwłaszcza zapewnienia wpływu uchwalonych podatków, skupienia w jednym ręku polityki zagranicznej i ograniczenia liberum veto. Było to minimum, zważywszy uzasadnioną nieufność wobec Austrii, Moskwy i Brandenburgii. Odgadując sprzyjającą koniunkturę międzynarodową Jan III 168 związał się z Ludwikiem XIV (układ w Jaworowie 1675). Przyjmu- jąc orientację francuska liczył na uładzenie stosunków z Turcja oraz na umocnienie pozycji w Prusach i w Gdańsku. Brandenburgia bowiem wydawała się Janowi III największym zagrożeniem. Z różnych przyczyn plany te się nie powiodły. W 1676 r. stawił Sobieski czoło Turcji pod Żurawnem, ale z braku środków i poparcia, zawarł traktat, który byt dla Rzeczpospolitej niekorzystny. Sojusz ze Szwedami (1677) był niepopularny, a okazał sie też nieefektywny. Z kolei Wiedeń i Berlin, przy pomocy pieniędzy, zapewniły sobie skuteczną kontrakcję. W rezultacie Jan III, nie znajdując poparcia także w Moskwie, wrócił do orientacji antytureckiej i prohabsburskiej, rozbijając groźne zawsze porozumienie Wiednia i Moskwy. Widząc natomiast nierealność planów bałtyckich szukał także porozumienia z opozycją wewnętrzną.
Przyszedł rok 1683. Sobieski już od 1679 r. starał się zainteresować dwory europejskie ideą ligi wymierzonej przeciwko Turcji.
Rzecz stała się jednak aktualna dopiero z chwilą rzeczywistego zagrożenia Wiednia. Sojusz z Austrią pociągnął za sobą konieczność interwencji zbrojnej i zerwania traktatu zawartego z Turcją. Jan III słusznie uznał powstałą sytuację za okazje dla przeprowadzenia różnych własnych planów. Podążył pod Wiedeń z dwudziestuparu tysiącami doborowych ludzi, objął dowództwo nad całością sił chrześcijańskich i 12 IX 1683 r. odniósł świetne zwycięstwo nad wojskami Kara Mustafy. Był to wielki sukces osobisty a zarazem doniosły moment w historii Europy. Jest przy tym rzeczą godną uwagi jak sprawnie zebrano wojska, szybko dokonano ich translokacji, i jak świetnie stawały one w bitwie. Dalsze kampanie w ramach ligi wykazały natomiast, że talent wojskowy króla nie wystarczał. Można by sądzić, że Wiedeń był wydarzeniem jednorazowym, ostatnim błyskiem możliwości militarnych Rzeczpospolitej.