Lata wojny północnej
Wymaga to najpierw określenia punktu wyjścia, a następnie oszacowania dokonań materialnych całej epoki. Określamy ją tu na lat sto, zamykając ostatnim rozbiorem w 1815 r. Dzielimy zaś na okres do 1775 roku, w którym dokonała się konfrontacja szlacheckich wyobrażeń z rzeczywistością, na lata 1775-1795 znaczone próbą odwrócenia zagrożeń oraz okres ostatnich lat dwudziestu, w których zarysowano program ,,wybicia się na niepodległość”. Otóż perspektywa widziana przez szlachtę epoki saskiej nie mogła się rysować tak ciemno jak dla potomnych, nawet jeżeli dostrzegano już rozchodzenie się ideałów z rzeczywistością. Nie odczuwano jeszcze pogłębiającej się zależności Rzeczpospolitej od odległego i dynamicznie się rozwijającego centrum Europy. Na koniec przyjmujemy, że katastrofa rozbiorowa, jakkolwiek ją zechcemy oceniać, nie była przeznaczeniem utrwalonym przez anarchię i egoizm polskiej szlachty. Nie brakowało jednego i drugiego, ale nie może to przesłonić całości procesu. 177
Lata wojny północnej, zniszczenia, rabunki, głód i zarazy przyniosły niewyobrażalne straty. Dotknęły one kraj, który jeszcze nie odrobił klęsk wieku poprzedniego. Fatalną sytuacje najlepiej oddaje stan zaludnienia. Przyjmując ocene liczby mieszkańców w połowie XVII wieku na 11 milionów, stwierdzamy tak powolną odbudowę po katastrofach, że w początku XVIII w. nie było zapewne 10 milionów. Wojna północna spowodowała kolejne załamanie. Tak więc w roku 1720 zamieszkiwało Rzeczpospolitą ok. 9 milionów. W stanie chaosu i przy braku perspektyw na umocnienie państwa, miasta nie mógł)' liczyć na pomoc w odbudowie. Wies' z kolei została obciążona wszystkimi kosztami odbudowy. Proces ten, przyśpieszony w latach trzydziestych, pozwolił na przywrócenie właścicielom dóbr ziemskich pożądanej stopy życiowej. Nie ma pewności jaka rolę odegrały w tym większe starania przy uprawie, a jaką poszerzenie areału i kolonizacja. Wiadomo natomiast, że wykorzystano okresową poprawę koniunktury sprzedając więcej zboża przez Gdańsk. Nastąpił także wzrost wydajności z 3 do 3,5 ziarna w ciągu półwiecza. Nastąpiło przyspieszenie przyrostu naturalnego (rzędu 0,48 % rocznie|, dzięki czemu zaludnienie wzrosło do 14 milionów w 1772 r. Mimo klęsk odbudowa dokonywała się w tempie nie odbiegającym od przeciętnych standardów europejskich i pozwoliła Rzeczpospolitej rozwijać się przez cały wiek XVIII w sposób wzbudzający nadzieje współczesnych. Globalny przyrost produkcji w ciągu stulecia ocenia się na 30-40% wobec 70% we Francji i 90% w Anglii. Z tym przecież zastrzeżeniem, że nie osiągnięto w Rzeczpospolitej poziomu z przełomu XVI i XVII wieku, podczas gdy Anglia wchodziła już w fazę rewolucji przemysłowej. Bardziej pouczające byłoby zestawienie z gospodarką osiemnastowiecznej Hiszpanii, z jej przyrostem ludności rzędu 0,3-0,4 % rocznie. Rzeczpospolita pozostawała krajem rolniczym, o słabej wydajności pracy w rolnictwie i wąskim rynku dla własnej wytwórczości przemysłowej. Innowacje pojawiały się powoli, wdrażano je bez przekonania. Inicjatywy gospodarcze, czy to w rolnictwie, manufakturach czy handlu, były zjawiskiem wo- luntarystycznym, niewymuszonym przez rzeczywistość gospodarczą.