Liberum veto zaspakajało szlachecką próżność
Rok ten zaczął się pod złą wróżbą. W czerwcu, działając w interesie Janusza Radziwiłła, poseł Siciński nie dopuścił do przedłużę- 163 nia obrad sejmu. Szlachta choć oburzona ugięła się przed przywilejem. Był to jej własny przywilej, liberum veto zaspakajało szlachecką próżność. Nowa wyprawa, zorganizowana dla osłony zagrożonego Kamieńca, zmitrężyła parę miesięcy na sporach o wypłatę żołdu, a w końcu zagrożona przez chana okopała się pod Żwańcem. Wobec topniejących sił i rosnącego bałaganu zawarto w 1653 r. zgodę z Tatarami na warunkach Zborowskich. Wizja doprowadzenia do modus vivendi z kozaczyzną, na pewno trudna ale przecież możliwa, odpływała w nicość. Chmielnicki w tej sytuacji zdecydował się na szukanie protekcji w Moskwie, do tego parło także duchowieństwo prawosławne. Było to wyjście logiczne, bo usuwające społeczne i religijne podłoże konfliktu. W styczniu 1654 r. doszło w Perejasła- wiu do ugody między Chmielnickim a carem Aleksym. Zapewniała ona w województwach kijowskim i czernichowskim autonomię i swobody kozackie pod protektoratem Moskwy. Interwencja wojsk pod hetmanem wielkim koronnym Stanisławem Potockim poczyniła wielkie spustoszenia na Ukrainie, a pod Ochmatowem 29 1 – 2 II 1655 r. rozbito połączone siły moskiewsko-kozackie. Nie uzyskano jednak żadnego rozstrzygnięcia, rozejście się nie opłacanego wojska zmusiło wodzów do wycofania się. Zapewniono sobie tylko neutralność sułtana i Tatarów zaniepokojonych zbytnim umocnieniem się Moskwy. Tymczasem wojska moskiewskie uderzyły na Smoleńsk i Mohylew, a znajdując słaby opór, w lipcu 1655 roku wkroczyły do Wilna.